piątek, 30 września 2011

57. Ustka i zakupy

Pisałam Wam ostatnio o naszej wizycie w Muzeum Chleba. Mieści się ono w Ustce. Warto tam wstąpić, by nieco cofnąć się w przeszłość. Jest, co oglądać, więc jeżeli będziecie w okolicy i lubicie odwiedzać muzea, zajrzyjcie tam koniecznie. Muzeum w moim obiektywie wygląda tak:





To oczywiście tylko namiastka tego, co sfotografowałam - zdjęć mam miliony, jak zawsze... nie chcę Was jednak zanudzać, bo przestaniecie do mnie zaglądać ;).

Co do zakupów to bardzo monotematyczne były tym razem. Ale takie miały być! Coś dla Syna i dla Mamy:




Teraz czas na relaks z drutami w ręku. Jak już coś powstanie, na pewno Wam o tym napiszę! A tymczasem pozdrawiam i udanego weekendu życzę!

ZEZULLA – jeszcze chwila i wrócisz do dziergania! Ja cały czas wracam do Twoich wpisów, w których pokazywałaś sweterki dla Jula - są ekstra; mam nadzieję, że wkrótce pokażesz, jak w nich wygląda.
magdor – rośnie, rośnie, a ja wraz z nim!

środa, 28 września 2011

56. Tunika i miliony ;)

Kto trafił szóstkę w totka??? Przyznać się ;)!
Pewnie większość z Was wie, że wczoraj była rekordowa kumulacja w totka i do wygrania ponad 50 milionów złotych. Kolejki w kolekturach, jakich świat nie widział! Wygrały dwie osoby. Ja niestety jakoś bardziej na chybił te numery miałam... A mówiłam wyraźnie: "Poproszę kupon na trafił" :D No nic, widocznie większa kumulacja jest mi pisana ;) 

Skoro ustaliliśmy już, że to nie ja jestem tą milionerką, spokojnie możemy przejść to tematu malinowej tuniki... ;) Doczekała się zdjęć! Tunika, ja i Pan Syn - trzy w jednym :)


Szczegóły techniczne:
włóczka: Sonata (Anilux) [25 dag]
szydełko: 3,5 mm
 
W trakcie noszenia doszłam do wniosku, że czegoś jej brakuje i jak najszybciej zamierzam ten błąd naprawić. Bo generalnie to zastrzeżeń do niej nie mam, o nie! Ale dorobię sobie jeszcze sznureczek, który wiązać będę pod biustem, bo - póki co - obszerna jest bardzo. Tak bowiem prezentuje się mój brzuszek w czymś nieco bardziej przylegającym do ciała:


Kolejny wpis wkrótce - opowiem Wam wówczas o naszej wizycie w Muzeum Chleba i robótkowych zakupach, a tymczasem oddalam się do kuchni, bo goście w drodze, a ciasto się jeszcze nie piecze. 

wtorek, 27 września 2011

55. Wróciliśmy!

Prezent odebrany :) Fajnie było... Pogoda dopisała, widoki boskie! Zresztą, sami zobaczcie:




Takiego nieba nie ma nigdzie na świecie!

Ciąg dalszy wpisu nastąpi... jak się wyśpię :) Bo dziś to już ledwo klawiaturę widzę. Zatem  dobranoc, pchły na noc, karaluchy pod poduchy, a... koty za płoty :D

sobota, 24 września 2011

54. Wszyscy mają kwiatki...

... mam i ja! 


Od stycznia widniał na liście robótkowych planów, wczoraj doczekał się realizacji, bo coś fioletowo - czarnego potrzebne było do ozdoby pilnie. Przepis znalazłam tutaj

Szczegóły techniczne:
włóczka: Altin Basak Miya
druty: 3 mm

Już planuję kolejne, w innych kolorach naturalnie. Ale to dopiero po powrocie, teraz czas pakować walizki, bo morze na nas czeka... :)


ZEZULLA, Justyna, magdor, Gosia, Iwona – dziewczyny, dziękuję za Wasze komentarze!

czwartek, 22 września 2011

53. Żyjemy i mamy się dobrze :)

Niby jestem na L4, niby powinnam mieć mnóstwo czasu, ale ostatnio tyle się dzieje, że nie nadążam ;) 
Zaczęło się od telefonu z Dziennika Bałtyckiego: - Czy udzieli nam Pani wywiadu?  To ja, że tak, chętnie, w końcu trzeba próbować w życiu nowych rzeczy :) Wywiad się ukazał, prawie rozdaję autografy... ;)
Potem urlop M. i kilka dni na Mazurach. Po Trójmieście to jednak spory szok dla organizmu - cisza, spokój i wszędzie można dojść na piechotę... Trochę odpoczęłam.
Powrót do Trójmiasta rozpoczął się wizytą u dentysty :/ Ząb do kanałowego leczenia. Pan Syn chyba też nie lubi tych klimatów...

W sprawach robótek mogłoby być lepiej - plany (jak zwykle) wielkie, z realizacją gorzej! Widząc swój coraz szybciej rosnący brzuch, postanowiłam zrobić w pierwszej kolejności coś dla siebie. Powstała szydełkowa tuniczka w kolorze malinowym. Oto jej fragment:


Cała się jeszcze sesji nie doczekała, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni i będę mogła zaprezentować Wam nie tylko ją, ale również mojego Lokatora pod nią.

Teraz przed nami kolejny wyjazd (nie jeździliśmy latem, więc nadrabiamy zaległości) - w niedzielę pakujemy walizki i znikamy :) Z okazji pierwszej rocznicy ślubu dostaliśmy w prezencie trzydniowy pobyt w Spa - jedziemy zatem odebrać nasz prezent :)  Odezwę się, jak wrócimy, a tymczasem pozdrawiam i udaję się na wirtualny spacer, bo... dawno już u Was nie byłam.