Niby jestem na L4, niby powinnam mieć mnóstwo czasu, ale ostatnio tyle się dzieje, że nie nadążam ;)
Zaczęło się od telefonu z Dziennika Bałtyckiego: - Czy udzieli nam Pani wywiadu? To ja, że tak, chętnie, w końcu trzeba próbować w życiu nowych rzeczy :) Wywiad się ukazał, prawie rozdaję autografy... ;)
Potem urlop M. i kilka dni na Mazurach. Po Trójmieście to jednak spory szok dla organizmu - cisza, spokój i wszędzie można dojść na piechotę... Trochę odpoczęłam.
Powrót do Trójmiasta rozpoczął się wizytą u dentysty :/ Ząb do kanałowego leczenia. Pan Syn chyba też nie lubi tych klimatów...
W sprawach robótek mogłoby być lepiej - plany (jak zwykle) wielkie, z realizacją gorzej! Widząc swój coraz szybciej rosnący brzuch, postanowiłam zrobić w pierwszej kolejności coś dla siebie. Powstała szydełkowa tuniczka w kolorze malinowym. Oto jej fragment:
Cała się jeszcze sesji nie doczekała, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni i będę mogła zaprezentować Wam nie tylko ją, ale również mojego Lokatora pod nią.
Teraz przed nami kolejny wyjazd (nie jeździliśmy latem, więc nadrabiamy zaległości) - w niedzielę pakujemy walizki i znikamy :) Z okazji pierwszej rocznicy ślubu dostaliśmy w prezencie trzydniowy pobyt w Spa - jedziemy zatem odebrać nasz prezent :) Odezwę się, jak wrócimy, a tymczasem pozdrawiam i udaję się na wirtualny spacer, bo... dawno już u Was nie byłam.
Czyżbyście też byli wrześniowi?:D My też pierwsza teraz mieliśmy;)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tej tuniki :)Miłego wyjazdu życzę :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńEmi, ślub braliśmy 11.09.2010.
OdpowiedzUsuńJustyno, dziękuję! Tunikę na pewno pokażę, może na wyjeździe będzie chwila na sesję w nowej tunice?
Pokaż koniecznie, bo wygląda ciekawie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń