... już za mną, a przede mną - kto to wie? W związku z tym, że nasz Maluszek nie chce ujawnić, jakiej jest płci (podczas usg leży sobie grzecznie na boku i nie raczy nawet kiwnąć nogą :D), zaczęłam od kocyka. Kolory - optymistyczne :) (najbliższa stacjonarna pasmanteria wybór ma - delikatnie mówiąc - niewielki...), czyli takie, które będą pasowały dla Maluszka, bez względu na to, czy jest dziewczynką, czy chłopcem.
Pomysłów na kocyki mam miliony, ale aż tylu robić nie będę... ;) Teraz chodzi głównie o to, żeby zająć czymś ręce i głowę, aby jakoś dotrwać do kolejnej wizyty lekarskiej, bo przy TAKIEJ ilości wolnego czasu to głowa dymi od myślenia ;) Wzorów na kocyku nie przewiduje się, kolory mają być jedyną atrakcją :)
Jak już poznam płeć mojego Lokatora (swoją drogą - aż ciężko uwierzyć, że kiedyś 9 miesięcy się na to czekało; to dopiero była lekcja cierpliwości...) to będzie można się rozszaleć w robótkach... Lista planów robótkowych coraz dłuższa. Powoli wracają chęci na szydełko i druty, z czego się cieszę, bo I trymestr mojej ciąży zdecydowanie robótkom nie służył - mdłości jak stąd do kosmosu, wymioty, o zgadze nie wspomnę...
Ps. A co do planów... może ktoś z Was jest w posiadaniu wzorów na sweterki w rozmiarach 62 i 68?? Bo skoro mama robótkująca to nie wypada kupować sweterków w sklepach... :)