Ostatnio bardzo stacjonarna jestem, wzięłam więc druty i postanowiłam zrobić coś, co ogrzeje coraz większy brzuch, bo trudno powiedzieć, ile jeszcze czasu przyjdzie mi nosić Pana Syna - do terminu zostało wprawdzie 17 dni, ale może Maluch zechce posiedzieć w tym all inclusive ciut dłużej... Wprawdzie na tegoroczne temperatury za oknem nie ma co narzekać, ale swetrów w rozmiarze "ciąża" nie posiadam wielu.
Wszystko zaczęło się od znalezienia tego albumu - w sprawach drutowych lepiej przemawiają do mnie obrazy... Stwierdziłam, że skoro mam pięknie rozrysowany podkrój pachy i rękaw to dam radę; reszta - tu już musiałam dokonać obliczeń, żeby pomieścić brzuch. I oto jest (na żywo ładniejszy niż na zdjęciach):
druty: 4 mm
I kto by pomyślał, że jeszcze rok temu robienie na drutach było dla mnie czarną magią???
Bo chcieć to móc :)
Wyszedł super fajny sweterek!
OdpowiedzUsuńO cholera :) Cudny i taki równiutki. Pozdrawiam Dwupak :)
OdpowiedzUsuńAnka, magdor - merci :] i również pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń