niedziela, 28 sierpnia 2011

52. Plaża, dzika plaża...

Myślałam, że tegoroczne lato już niczym mnie nie zaskoczy, a jednak... Wczoraj na termometrze zobaczyłam 30°C. Po przetarciu oczu, nadal było tyle samo :) Szybko spakowaliśmy więc koc, ręczniki, balsam do opalania, trochę prasy, jedzonka i ruszyliśmy przed siebie. Wybraliśmy plażę podmiejską, dzięki czemu mieliśmy ciszę i spokój. A na plażę szło się przez las. Bardzo udana wyprawa!

Było smacznie.

Pięknie pachniało.

A to ja i Pan Syn w dniu wczorajszym :) Trochę urosłam... :)

Pozdrawiam :)

5 komentarzy: