czwartek, 22 grudnia 2011

71. Dwa razy K, czyli...

... książka i kartka.

Uszyłam książkę (chociaż może raczej powinnam napisać "książeczkę", bo to aż 4 strony ;)).
A to było tak... ;) - w szperomarkecie natknęłam się na zasłonkę z pojazdami wszelakimi, nabyłam ją za całe 2 zł, potem wyprałam, a wczoraj połączyłam, korzystając z tego, że maszyna ciągle na stole.
W planach są kolejne książki, ale ciut bardziej pracochłonne, takie z bajerami :). Teraz - póki brzuch duży - ograniczyłam się do zrobienia usztywnienia i zszycia wszystkiego. Mam nadzieję, że Pan Syn będzie zadowolony.


A co do kartki - wyjęłam ją wczoraj ze skrzynki i uśmiech mi z buzi nie schodzi. No bo zobaczcie sami...  
Oto dwa pierniczki i prezent:


Prezent nie jest pusty, o nie! Kryje się w nim...


...Mały Pierniczek :)

A teraz mówię "pa" i oddalam się do kuchni, bo na dziś zaplanowałam pieczenie makowców. Miłego dnia!

2 komentarze:

  1. Super książeczka :)
    Kochana, życzę Wam cudownych Świąt, spokojnych i zdrowych. Pozdrawiam serdecznie i głaski dla Pana Brzucha przesyłam :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem:D I książeczki i Pierniczka z prezentu:D

    OdpowiedzUsuń